Jak zachęcić dzieci do warzyw to zagadka również dla mamy Dietetyczki. Jednym z najprostszych sposobów na włączenie więcej warzyw do diety dzieci jest dodawanie ich do ulubionych potraw. Tak oto od dawna przemycam warzywa w naszych codziennych posiłkach i zdaje to u nas egzamin a ja nie zgrzytam zębami ze zgrozy, że znowu obiad do wyrzucenia. Najprostszy przykład: znacie jakieś dziecko, które nie lubi klasycznego spaghetti bolognese? Ja nie znam. Nasze wegetariańskie spaghetti jest nieco zmodyfikowane, zawiera dużą porcję warzyw ale są one schowane w pysznym pomidorowym sosie. Nie zdarzyło mi się jeszcze aby moje dzieci marudziły przy tym posiłku a wierzcie mi, nie należą do tych co jedzą wszystko z uśmiechem. Jeśli twoje dziecko lubi makarony, wykorzystaj to i częściej przygotowuj do niego sosy warzywne, tak jak ten czy ten.
Rośliny strączkowe, takie jak fasola i ciecierzyca to świetna i niedroga wegetariańska odżywka, pełna białka i łatwa do włączenia do potraw rodzinnych. Z roślin strączkowych wychodzą świetne desery jak na przykład te kulki z ciecierzycy albo ta perfekcyjna nutella. W naszym domu podczas obiadu, na stole zawsze znajduje się talerz ze świeżymi kolorowymi warzywami. Serwując jednocześnie różnorodne dipy mamy podwójną dawkę warzywnych witamin. Nasze ulubione dipy to np ten, ten i ten. Pasty do warzyw z … warzywami to np. taka, taka i taka.
Warzywa zmiksowane lub w postaci purée są czymś czym karmimy nasze dzieci od pierwszych miesięcy życia. W zasadzie gotowane i zmiksowane warzywa to zazwyczaj ich pierwsze doświadczenie ze stałym pożywieniem. Warzywa w takiej postaci w wygodny sposób dodaję do deserów jak ta babka czekoladowa, zup, sosów, dipów a nawet naleśników.
Koktajle to kolejny świetny sposób na przygotowanie dla najmłodszych odżywczych posiłków. W koktajlach można przemycić dosłownie wszystko: buraki, dynię, szpinak, brokuły, jarmuż, marchew i wiele innych. Wypróbuj nasze odżywcze warzywne koktajle i zapytaj swoje dziecko czy wyczuło w nich jakieś warzywo. Inspiracji szukaj TU.
Moje dzieci mają silne charaktery i zdecydowanie lubią o sobie decydować. Zdałam sobie sprawę, obserwując ich, że pozwalając im wybrać, co chcą zjeść, zachęcam ich do pewnej przygody, podjęcia ryzyka, które rozbudza ciekawość. Dla mniejszych dzieci sprawdzają się talerzyki z przegródkami, które pozwalają rozdzielić poszczególne pokarmy i pozwolić dziecku spróbować trzech lub czterech różnych opcji (np. warzyw) podczas posiłku. Pracując z dziećmi zauważyłam również, że spora ich część woli jeść każde warzywo oddzielnie, a niekoniecznie w formie surówki i jarzynki.
Inny sposób, który stosuję jest zapewnienie dzieciom //w pewnym stopniu// kontroli nad tym, co dostaje się na ich talerze. Często jako rodzice chętnie wybieramy posiłki dla naszych dzieci, co sprawia, że nie mają wyboru w tej sprawie. Oczywiście istnieją pewne granice, ale dobrym przykładem jest np. tworzenie własnej pizzy, przygotowaniu sałatki lub sosu makaronu. Wspierając dzieci i dając im wybór, dajemy im odpowiedzialność od najmłodszych lat.
Wreszcie wszystko zaczyna się od rodziców – powinniśmy dać dobry przykład, uważając na to jak nasze dzieci jedzą i postrzegają jedzenie. Staram się angażować dzieci tak bardzo, jak to możliwe, zabierając ich czasem do sklepu i na targ. Mamy też dom na wsi, gdzie dzieci mają bezpośredni kontakt z własnoręczną uprawą roślin. Na wiosnę sadzą cebulę, marchew, buraki, selery, fasolkę, latem zjadają truskawki, maliny i porzeczki z krzaczka a jesienią pomagają zbierać co wyrosło. Taki bezpośredni kontakt z uprawą roślin sprawia, że są bardzo ciekawi jak to jest, że ziemia wydaje plony i z wielką ochotą i satysfakcją zjadają marchew z naszego pola.