Kiedy za oknem plucha i zupełnie ale to zupełnie nie chce się wstawać bo deszcz ciągle stuka o parapet, jaglanka a’la snickers na śniadanie to jest to, co wyciąga mnie z łóżka!
Filu-lilu-la-la-la. Dzwoni budzik w komórce. Nie lubię wstawać gdy na zegarku jest szóstka z przodu. Nie lubię gdy po budziku do moich uszu dochodzi odgłos deszczu dzwoniącego o parapet. Pak-pak-pararak! Otwieram jedno oko i widzę tylko gęstą szarogranatową chmurę. Teraz niech ktoś mi powie: PO CO?!! Czy gdy taka pogoda wita mnie o poranku, muszę wstawać po godzinie szóstej i jeszcze mieć tyle energii co mały wulkan? Przypomnę, że na pokładzie mamy 2,5 miesięczną drobinkę, która lubi mamusię w nocy przebudzić raz, czy dwa…. czy trzy. I dokładnie w tym momencie stają mi przed oczami wszyscy rodzice, którzy o tej samej porze co ja, wstają, wkładają sobie w oczy zapałki i wloką się do kuchni do jedynej rzeczy która ich rozumie: ekspres do kawy!
I tu przytoczę pewien dowcip, który perfekcyjnie oddaje tą poranną rzeczywistość:
– Mamo, mamo dlaczego codziennie rano pijesz kawę? Czy jak jej nie wypijesz to umrzesz?
– Ja nie, ale ty tak.
Wszystko prawda, tylko mnie jakoś kawa nie budzi. Owszem lubię od czasu do czasu się jej napić ale w moich żyłach nadal płynie krew a nie espresso. To co rano powoduje, że pojawia się w moim życiu odrobina ekscytacji to smaczne śniadanie. Miło jest zacząć dzień w ten sposób prawda? Jakoś ta szósta rano tak nie przeraża. Od około 2 tygodni wypróbowuję robienie sobie śniadań na 2-3 dni. Gotuję kaszę lub płatki, mieszam z dodatkami i zamykam w słoiku. (Próbowaliście już malinowej owsianki w słoiku?) Rano tylko podgrzewam i śniadanie gotowe. Nawet nie wiecie jak mi to ułatwia życie! A na dezon kataralno-kaszlowy nieco kaszy jaglanej nikomu nie zaszkodzi. To cenione źródło białka, żelaza i witamin z grupy B.
- 4 płaskie łyżki kaszy lub płatków jaglanych
- 500 ml dowolnego mleka
- 12 sztuk daktyli
- 3 łyżki masła orzechowego
- 50 g gorzkiej czekolady
- 2 łyżki orzeszków ziemnych prażonych, niesolonych
- szczypta soli
- Kaszę/płatki gotujemy na mleku z dodatkiem soli aż się trochę rozgotuje.
- Daktyle zalewamy wrzątkiem na około 30 minut i potem dobrze odcedzamy na sicie. Miksujemy w blenderze z masłem orzechowym. Jeśli daktylowy karmel będzie za gęsty dodajemy nieco mleka i dalej miksujemy.
- Czekoladę siekamy na drobne kawałki.
- Układamy w słoiku warstwy: kasza jaglana, czekolada, karmel daktylowy i tak dwa razy. Na wierzchu układamy posiekane orzechy i resztę czekolady.
- Gotową jaglankę studzimy, zamykamy w słoiku i przechowujemy w lodówce do 3 dni
Dzięki za podzielenie się swoim doświadczeniem 😍
Jadlam dzis na sniadanie 🙂 zmniejszylam tylko ilosc mleka i czekolady 🙂 grzeszna przyjemnosc 😉
porcja to 540 kcal 🙂
Rewelacja. Ciekawe ile kalorii?